Myślałam, że będę mieć więcej czasu na opisywanie naszych przygód, ale jest jak jest...Córcia do szkoły, młody już nie śpi tak długo i często ....a są przecież jeszcze inne rzeczy do zrobienia w domu:)
Ale od początku. W szkole jest organizowany konkurs dla Zerówek, dot. rzeźb z recyklingu:/ Długo się zastanawiałyśmy co by tu zrobić...był pomysł na lornetkę, lalkę, krokodyla...
W między czasie byłyśmy na kasztanach:) Wspaniały spacer a ile radości ze zbierania:) Jeszcze więcej jak akurat kasztany spadały z drzew obok nas:) Wróciłyśmy uśmiechnięte, dotlenione i z pełną reklamówką kasztanów:) W tym roku kasztanobranie uznajemy za udane.
Później był basen...córcia pływa w rękawkach jak Michael Phelps:) Skacze do wody, próbuje nurkować...istny szatan w wodzie:) Buzia uśmiechnięta od ucha do ucha!
Młody "dostrzegł" podczas przewijania swoje stopy....oczy miał jak 5zł i próbuje je teraz za każdym razem dosięgnąć ustami:)))
W miedzy czasie złapaliśmy cała rodziną katar...ale 0 słodyczy, kasza jaglana i zielone warzywa pozwalają nam się go pozbyć:)
Oczywiście taniec i pianino też przeplatają nam tydzień. Angielskiego jeszcze nie ma...nie wiem w końcu kiedy oni zaczną...żadnej informacji:/
Koniec końców na konkurs zrobiłyśmy Dinozaura:
Fajny?
Mamy wyróżnienie !!!!:))
OdpowiedzUsuń